Cechy autostopu krajowego: wywiad z Timurem Belkinem
Ciekawe pomysły /... Historie z życia wzięte Znam Timura Belkina od czasów, kiedy wolał być nazywany Pilotem. Ilość jego zainteresowań można liczyć niemal do nieskończoności. Obecnie zawodowo zajmuje się fotografią, tworzy strony internetowe, rozwija sub-publikę "Inna Odessa", która relacjonuje nieformalne wydarzenia nadmorskiego miasta, a także organizuje spektakle w autentycznym teatrze La Briar. Ale dzisiaj jesteśmy tutaj, aby porozmawiać o osobliwościach autostopu przez krajową przestrzeń.- Cześć Timur. Proponuję zacząć od standardowego pytania, które nurtuje większość początkujących autostopowiczów. Jak zdecydowałeś się na podróż autostopem, co było czynnikiem motywującym?
- Przez krótki okres mojego życia pracowałem w Moskwie. Działalność była bardzo prozaiczna: sprzedaż fińskiej izolacji. Jak zwykle zostałem zatrudniony jako magazynier, ale skończyło się na tym, że pełniłem obowiązki 5 osób - projektanta, moderatora strony, księgowego, kadrowego, a nawet zastępcy kierownika. A wszystko to za minimalną płacę.
Od narzekania powstrzymywały mnie dwa czynniki - przyjaźń z szefem (graliśmy w jednym zespole) oraz fakt, że obok biura znajdowało się studio nagrań. Makarewicz i Mashina Vremeni, Garik Sukachev i inni sławni ludzie przychodzili do studia nagraniowego, aby "pisać". Można było obserwować proces twórczy.
Ale po kilku miesiącach kolega się rozluźnił. Miałam dość siedzenia na karku i pewnego dnia rzuciłam pracę. Oczywiście nie wypłacono mi pensji i zostałem z minimalnym "kieszonkowym". Koledzy prawie krzyczeli, żebym szukał pracy, bo w stolicy, jak się wpadło w koło wiewiórki, to trzeba było sobie jakoś radzić.
To był koniec sierpnia. Zamiast panikować i pędzić na rozmowy o pracę, postanowiłam pojechać nad morze. Skontaktowałem się z siostrą (ona już miała doświadczenie - jechała z Saratowa do Piotra). Utrish stał się ostatecznym celem podróży. Ogólnie rzecz biorąc, moja pierwsza wyprawa rozciągała się na 1500 km. Budżet na miesięczne wakacje wynosił około 100 dolarów.
- Ile podróży autostopem masz na koncie?
- To bardzo dużo, nigdy nie liczyłem. Pewnie zabrzmi to jak przechwałki, ale dla mnie dystans 500 kilometrów już dawno stał się codziennością. Mogę ci opowiedzieć o tych najdłuższych. Przejechałem z Utriszu do Moskwy, a potem do Saratowa do rodziców - to prawie 2500 km. Była podróż z Saratowa do Moskwy, z Kijowa do Odessy - kolejne 2000 km. Często jeździłem przez Odessę-Kijów-Kharkov-Peter-Moskwa-Kijów-Odessa.
- Ile dni trwała Twoja najdłuższa podróż?
- Nasza firma podróżowała kiedyś z Moskwy do Fox Bay przez całe trzy tygodnie. Jeśli jednak odliczyć przerwy na odpoczynek i przesiadywanie w różnych miastach, czas podróży netto wychodzi 3-4 dni.
- Jak przygotowujesz się do podróży?
- Częściej nie ma takiej możliwości. Zabieram to, co niezbędne - gitarę, aparat, ubrania, które mam na sobie. Autostop nie jest podróżą dookoła świata, nie wymaga żadnych konkretnych rzeczy.
- Czy łatwiej jest wyjechać samemu czy z towarzystwem?
- Zgodnie z kanonami autostopowiczów, idealna kombinacja to chłopak, dziewczyna i gitara. Ale zauważyłem, że kierowcy podnoszą się szybciej niż standardowe typy - żołnierz w mundurze, kobieta w sile wieku, innymi słowy, ci ludzie, którzy podróżują na stosunkowo krótkich dystansach. Autostopowicze muszą czekać.
- Jak długo trwa "złapanie transportu"?
- Co najmniej kilka sekund (nie zdążyłem podnieść ręki, a kierowca już się zatrzymał). Na ruchliwej autostradzie można wyjechać bardzo szybko, dosłownie przeskakując zajączka z jednego salonu do drugiego. Maksimum to kilka godzin, zwłaszcza jeśli się pomyli drogę. Raz spędziliśmy cały dzień tylko po to, żeby wrócić do punktu wyjścia.
- Ile pieniędzy wydajesz na swoją podróż?
- Podróżowanie autostopem jest najbardziej ekonomicznym sposobem przemieszczania się. Bywało, że wychodziłem z domu z 2 hrywnami w kieszeni.
- Jak zarabiasz pieniądze podczas podróży?
- Głównie muzyka i fotografia. Gram na ulicach, w lokalach, organizuję sesje zdjęciowe.
- Gdzie nocujecie, czy planujecie miejsca z wyprzedzeniem, czy też kierujecie się tylko okolicznościami?
- W nowych miastach wszystko dzieje się spontanicznie. Pierwszy raz grałem na ulicy w Charkowie, spotkałem przypadkowych ludzi i oni już pomogli mi się "wpasować". A kiedy pojechaliśmy z siostrą w Karpaty, ona przeszukała Internet i znalazła nocleg bez wysiadania z samochodu. Najdziwniejsze jest to, że nigdy nie nocowałem na dworcach kolejowych, zawsze udawało mi się znaleźć ciepłe i przyjazne gniazdko.
- Czy wśród doświadczonych autostopowiczów istnieją jakieś omeny lub wierzenia?
- Takich znaków są tysiące, każdy ma swój własny. Dla mnie, na przykład, autostop jest papierkiem lakmusowym dla twojej intuicji i szczęścia. I nie tylko je testuje, ale także rozwija. Zdarzają się sytuacje nieprzewidziane, w których nie można oczekiwać podpowiedzi od nikogo i trzeba samemu znaleźć wyjście, poczuć właściwą decyzję.
Słyszałem popularne przekonanie, że jeśli nie możesz złapać samochodu przez dłuższy czas, powinieneś zejść z drogi. Na przykład, napij się kawy i wróć. I to naprawdę działa. Instrumenty muzyczne, zwłaszcza gitary, są magnesem dla samochodów. Jeśli pokażesz się z siedmiostrunową struną, możesz uciec w ciągu kilku minut.
Dużo zależy od nastroju. Wyrusz w podróż z optymizmem, a na pewno wszystko pójdzie gładko. Co znamienne, negatywne emocje często okazują się silniejsze od pozytywnych. Była ze mną jedna dziewczyna, która była niesamowicie zdenerwowana. W rezultacie była to najdłuższa podróż z Kijowa do Odessy. Zatrzymaliśmy się w starym wraku z trzema pijanymi mężczyznami i przez całą drogę słuchaliśmy ich nieprzyzwoitego języka.
- Które samochody zatrzymują się najczęściej?
- Brzmi to trochę naiwnie, ale wierzę w wizualizację. Początkowo byłem przekonany, że autostopowicze jeżdżą głównie vanami i rzeczywiście jedynymi osobami, które zatrzymywały się przede mną byli kierowcy ciężarówek. Podróżowanie w takim towarzystwie nie jest zbyt przyjemne - jedziemy wolno, w kabinie leci specyficzna muzyka, nie ma prawie o czym rozmawiać.
W pewnym momencie zacząłem myśleć, że lepiej by było łapać samochody osobowe z ciekawymi kierowcami. Wkrótce marzenia zaczęły się spełniać - teraz jeżdżę z inteligentnymi ludźmi przy akompaniamencie dobrej muzyki. Jeśli zwiększyłeś swoje umiejętności wizualizacji, możesz nawet "zamówić" kolor samochodu.
- Gdzie marzysz o wyjeździe, czy jest jakieś wymarzone miasto?
- O ile wyjazd na inną planetę nie jest czymś, o czym można pomarzyć, to inne miasta i kraje są prawdziwymi punktami na mapie, do których można się udać w każdej chwili.
- Jaka jest Twoja rada dla początkującego autostopowicza?
- Odczuwanie i ufanie swoim zmysłom.
W tym radosnym nastroju pożegnaliśmy się. Rada Timura jeszcze długo brzmiała w mojej głowie. Pięknie powiedziane, prawda? Autor: Sophie Poulin Omówienie artykułu
- Wywiad
- Czytaj także
- Comments Off on