Zagadka zniknięcia "ojca japońskiego maratonu" na 50 lat
Ciekawe pomysły /. Historie z życia wzięte Jedna z wielu zabawnych historii w historii Olimpiady opowiada o nagłym i trwałym zniknięciu człowieka. Maratończyk zaginął na całe 50 lat. Co się z nim naprawdę stało?Nazywał się Shizo Kanakuri. Japończyk, który postanowił wziąć udział w Igrzyskach Olimpijskich w Sztokholmie w 1912 r., wyruszył w długą, trzytygodniową podróż. W tym czasie przekroczył kilka stref klimatycznych i czasowych, a po dotarciu do Szwecji był bardzo zmęczony. A kiedy w końcu dotarł do celu, napotkał kolejne przeszkody: 40-stopniowy upał, wilgotny klimat. W związku z tym Japończyk cierpiał na problemy żołądkowe: nie mógł strawić miejscowego jedzenia. Zemdlał.
Ale mimo to stanął na linii startu. Wkrótce poczuł, że traci siły, że jego organizm się odwadnia. Chcąc uniknąć wstydu, który jest niezwykle ważny dla Japończyków jako ludzi honoru i obowiązku, zrezygnował z udziału w wyścigu. Udało mu się dotrzeć do jakiejś wioski, gdzie udzielono mu schronienia, napojono i położono spać. Następnie incognito wrócił do domu, do Japonii.
Następnego dnia organizatorzy olimpiady odkryli, że jeden z uczestników zaginął. Przez całe 50 lat Szwecja myślała, że Kanakuri zaginął. Dziesiątki lat później Japończyk dowiedział się, że nie było wstydu, że nie ukończył wyścigu, ponieważ mniej niż połowa z 68 biegaczy ukończyła ten trudny wyścig, a jeden z nich nawet zginął.
W 1967 r., kiedy odkryto tajemnicę jego tajemniczego zniknięcia, 76-letni Sidzo został zaproszony przez szwedzką telewizję do ponownego udziału w maratonie. Była to impreza z okazji 55. rocznicy ponownego zorganizowania igrzysk olimpijskich. Dumny Japończyk zgodził się.
Tak więc Shizo Kanakuri, po przebiegnięciu najtrudniejszego dystansu na świecie, ukończył bieg 54 lata, 8 miesięcy, 6 dni, 5 godzin, 32 minuty i 20,4 sekundy po pierwszym strzale startowym w 1912 roku. Jak powiedział sam Shizo:"To była życiowa passa, podczas której ożenił się, miał sześcioro dzieci i wychował dziesięcioro wnucząt".
Miał 92 lata, gdy jego przyziemne życie dobiegło końca. Shizo zapisał się w historii japońskiego sportu jako "ojciec japońskiego maratonu".
Omów artykuł Powiedz znajomym: Zaprenumeruj magazyn
- Czytaj także
- Comments Off on