Dasha Kolomiets: "Chłopaki, dream big!"

Udostępnij

Dasha Kolomiets: "Chłopaki, marzcie o czymś większym!

Ciekawe pomysły / Historie z życia wzięte Jest 30 stopni na dworze, a ja spieszę się na wywiad z prezenterką telewizyjną, DJ-ką, modelką i po prostu bardzo pozytywną i słoneczną osobą - Daszą Kołomiets. Pierwsze, co zauważam, gdy docieram do przyjemnego chłodu kawiarni, to niedbale upięte włosy i krucha sylwetka dziewczyny w obszernej niebieskiej sukience i oldschoolowych okularach. Przepraszam za spóźnienie i zaczynamy nasz wywiad.

- Mamy lato i sezon urlopowy, jaki jest najlepszy urlop dla Ciebie?

- Dla mnie najlepszy wypoczynek to wypoczynek aktywny, najlepiej połączony z pracą. Kiedy uświadamiam sobie, że nie jadę do innego kraju tylko po to, żeby podróżować (albo co gorsza leżeć na plaży). Dla mnie to nie są zbyt aktywne wakacje i z jakiegoś powodu nie odpoczywam, jestem jeszcze bardziej zestresowana. Wolę więc pojechać na koncert na jeden dzień, potem na zdjęcia, a równolegle mam jeszcze kilka innych rzeczy do zrobienia - lubię takie pracowite wakacje.

- Jak zaczęła się Twoja pasja do DJingu?

- Wszystko zaczęło się od mojego video bloga, który stworzyłam w zeszłym roku - na moje urodziny.
Kończyłem 27 lat i postanowiłem wybrać 27 rzeczy, których chcę się nauczyć.
Deejaying miał być jednym z elementów listy. W zasadzie, kiedy wymieniłem to jako jedną z rzeczy, które chcę zrobić, nie mogę powiedzieć, że było to w pierwszej trójce. Nigdy nie robiłem czegoś takiego i byłem zainteresowany. Kiedy zacząłem to robić, zdałem sobie sprawę, że stałem się bardziej zainteresowany, zainteresowany poprawą techniki, kupowaniem muzyki, szukaniem tego, co chcę grać i jak chcę to robić. Tak się tym pasjonowałem, że stało się to jednym z moich głównych zainteresowań. Bardzo lubię występować jako Dj, to naprawdę miłe, kiedy ludziom podoba się muzyka, którą gram.




- Zawsze jest miło, kiedy Twoja praca jest doceniana, wtedy każdy dostaje ładunek pozytywnej energii, prawda?

- Tak, a ja nauczyłem się, że
nigdy nie jest za późno, by spróbować czegoś nowego
.
Nigdy nie wiesz wcześniej, jak blisko jesteś, dopóki nie spróbujesz.
Byłem tak zainspirowany tym faktem, że postanowiłem się uczyć. Nie było żadnego planu, żeby to zrobić. Ale zdałam sobie sprawę, że naprawdę to kocham, więc spędzam na tym dużo czasu. DJ-owanie to nie tylko przychodzenie i puszczanie muzyki. Przede wszystkim, DJing to technika. Po drugie, jest to muzyka, której ciągle szukasz, kupujesz, odbierasz. Nie mogę powiedzieć, że jestem uniwersalnym Dj'em, który gra wszystko co leci w radiu. Wręcz przeciwnie, nie gram popu, hitów, deep-house'u, ale to co gram jest mi bardzo bliskie.

- A jaki jest Twój ulubiony styl?

- Disco, Funk, Hip-Hop, ale nie są to utwory, które słyszymy na co dzień i które rozpoznamy. Jest to bardzo przystępna, zrozumiała, przyjemna, dobra muzyka. Kiedy na imprezie podeszło do mnie kilka osób i podziękowało mi konkretnie za muzykę - było mi bardzo miło. Muzykę trzeba znaleźć. Uświadomiłem sobie, że sprawia mi ogromną przyjemność, gdy kupuję płyty z utworami muzyków, których szanuję. W naszym kraju, na Ukrainie, niewiele osób jest do tego przyzwyczajonych.

- Jak udaje Ci się łączyć bycie prezenterką, modelką, DJ-ką i jednocześnie mieć swój własny kanał na YouTube?

- Chcę rozłożyć na części to, co robię. Z wykształcenia jestem dziennikarzem i nadawcą. Przestałem pracować w telewizji rok temu - mój projekt został zamknięty. Muzyka to moje główne hobby, które przeradza się w różne formy. Równocześnie oczywiście prowadzę od roku wideobloga. Jest to również część mojego zawodu. To jest to, co umiem robić i co kocham robić.



Modeling nigdy nie był moim zawodem ani celem. Marki zgłaszają się do mnie i pracujemy z nimi. Dla mnie jest to rodzaj manifestacji aktorskiej i często jeżdżę na zaproszenia z dobrymi fotografami, interesuje mnie ta współpraca i jest to też rodzaj manifestacji mnie. Myślę, że w życiu trzeba spróbować absolutnie wszystkiego. Nie jest prawdą, gdy mówimy, że nie mamy czasu, że czegoś nam brakuje. Jeśli jesteśmy pasjonatami tego, co robimy, najważniejsze jest, aby się na tym skoncentrować, poświęcić temu przynajmniej godzinę dziennie - bez rozpraszania się.
Wydaje mi się, że w dzisiejszym społeczeństwie jest po prostu trudno skupić się na jednej rzeczy, że robisz.Większość lato minęło i powiedziałem do siebie: "Dasza, tak wiele zrobiłaś!". Byłam w Londynie na evencie, potem poleciałam na Islandię, żeby nakręcić teledysk (o którym nie mogę jeszcze mówić), następnie poleciałam do Kijowa na Atlas Weekend (świetny festiwal, który odbywał się w Kijowie), dzień później poleciałam na koncert Beyonce w Dusseldorfie, a cztery dni później do Odessy, gdzie zagrałam seta na imprezie Marie Claire. Zrozumiałam, że to jest moje tempo, bo kiedy jestem bardziej wyważona, kiedy wiem jasno, kiedy mam urlop, to nie da się tak po prostu wystartować i polecieć na koncert w dwa dni. Czuję, że nie jestem wolna i pomyślałam: "Może moje życie jest teraz gorączkowe, ale jestem wolna, bo podejmuję własne decyzje".

- Co Cię inspiruje i sprawia, że wstajesz rano z łóżka?

- Kiedy prowadziłam poranne programy (w dwóch krajach jednocześnie - na Ukrainie w M1 i w Rosji w TV3), budziłam się o piątej rano, ale czułam się naładowana energią. Przecież przychodzę wcześnie, muszę się skoncentrować, zrobić wywiady, obudzić ludzi. Zrozumiałam, że poranki to mój czas. Kiedy jedziesz ulicą, miasto jeszcze śpi - to zupełnie inna atmosfera i energia, więc oczywiście miałem motywację, żeby obudzić się do pracy. Ponieważ od roku nie robię już porannych programów, nadal staram się budzić tak wcześnie, jak to możliwe, ale kiedy zarządzasz swoim własnym harmonogramem, jest to trudniejsze, więc planuję wszystkie rodzaje spotkań wcześnie rano, więc budzę się, robię kilka asan jogi i zaczynam dzień. Zasadniczo, kiedy zarządzasz swoim własnym harmonogramem, jest wiele pokus, aby spędzić czas w domu z książką.

- Co jest najtrudniejszą i najprzyjemniejszą częścią Twojej pracy?

- Najprzyjemniejszą rzeczą w byciu prezenterem są ludzie, których spotykam. Przekonałem się, że jak na swój wiek poznałem wiele ciekawych postaci. Miałem to szczęście, że mogłem z nimi porozmawiać i ich poznać. Oczywiście 90% z nas jest kształtowanych przez ludzi wokół nas, więc myślę, że najprzyjemniejszą rzeczą są zdecydowanie ludzie.

A najtrudniejsze w tej pracy jest to, że zawsze trzeba być w polu informacyjnym, być na bieżąco z wydarzeniami. Często trudno jest mi się zrelaksować i wyłączyć wszystkie urządzenia. Mimo, że chcę odtruć internet - nie patrzeć na to, co się tam dzieje - ale nie mogę. Świat jest tak bogaty w wydarzenia, że musisz być świadomy wszystkiego przez cały czas - to część pracy. Nie mogę się obejść bez informacji, bardzo mi ich brakuje. Nawet na tych samych wyjazdach zawsze staram się śledzić, co się dzieje, jak się dzieje.

- Jaka jest najbardziej szalona rzecz, którą kiedykolwiek zrobiłeś?

- Pozwól mi się nad tym zastanowić. Patrzcie, takie momenty, które mogą wydawać się szalone - pstryknąć i polecieć gdzieś, czy tam podjąć decyzję, żeby być na Islandii przez dziesięć dni, objechać całą wyspę, nie znając nikogo i niczego - dla kogoś to też może wydawać się szalone, ale ja zrozumiałam, że dla mnie to już nie jest szalone.
Szaleństwo może być tylko wtedy, gdy się z czegoś rezygnuje, bo łatwiej jest się zgodzić i być w swojej strefie komfortu, niż się poddać i szukać dalej. Wyjaśnię to na przykładzie projektów telewizyjnych: kiedy pracujesz w ramówce, nie zawsze jesteś zdany na siebie - jesteś zdany na gusta ludzi, na producentów, więc takiej pracy często towarzyszy strach w ludziach. Możesz je stracić z powodu okoliczności, na które nie masz wpływu - producent odchodzi z pracy, program zostaje zamknięty itp. Istnieje pokusa, aby powiedzieć "tak" na wszystko, aby nie stracić pracy, ale trudniej jest zrezygnować z tego, co nam teraz nie odpowiada i znaleźć własną drogę. Może się to skończyć dla kogoś szaleństwem: "Miałeś ofertę, dlaczego jej nie przyjąłeś?

- A co jeśli nie jest tam dla Ciebie odpowiedni?

- Tak, tak! Ale jest to trudniejsze, bo trzeba ciągle czegoś szukać. Próbowałem różnych stanowisk w telewizji: pracowałem jako dziennikarz, przepisywałem filmy innych dziennikarzy, byłem redaktorem, redaktorem montażu, kręciłem historie dla różnych kanałów i różnych projektów - próbowałem tego wszystkiego, uczyłem się, było to dla mnie bardzo interesujące, ale w pewnym momencie zrozumiałem, że chcę iść dalej. To ciągła analiza siebie, ciągłe poszukiwanie.

Nadal chcę myśleć o szaleństwie - stało się to dla mnie interesujące. Bardzo lubię robić niespodzianki! Takich jak przyjazd do domu mojej matki, wsadzenie jej do samochodu i wywiezienie nad morze, bez planu, bez uprzedzenia. Moja mama ma 53 urodziny, a w jej urodziny jesteśmy gdzieś nad brzegiem morza i pijemy szampana z gardła: "Patrzcie - jest fajnie! Nie stoisz w kuchni, nic nie gotujesz - jesteśmy razem." Lubię, gdy czasem podążasz za swoimi pragnieniami, gdy nie analizujesz, jak to będzie. Kiedy lecisz na sztukę Ala Pacino w Nowym Jorku albo na koncert Cold Play za swoje ostatnie pieniądze, ale zdajesz sobie sprawę, że tak naprawdę potrzebujesz ich właśnie teraz.



- Co jest dla Ciebie najważniejsze w ludziach?

- Najważniejsze dla mnie w ludziach jest to, że są szczerzy wobec siebie i że są wolni. A kiedy są szczerzy, są wolni od wszelkich klamer i uprzedzeń. Kiedy jest właściwa wewnętrzna wolność. Kiedy potrafi podejmować decyzje, zna wartość swojego słowa, wartość relacji międzyludzkich. Dla mnie w ludziach liczy się ich rdzeń. Wszyscy możemy popełniać błędy, ale kiedy człowiek ma rdzeń, wyjdzie z każdej sytuacji z godnością.
Lubię ludzi, którzy jasno wiedzą, czego chcą, którzy mają swoje marzenia, może dość szalone, ale nie poddają się. Owszem, jest trudno, ale tacy ludzie bardzo mnie inspirują. Mam ich w swoim kręgu i kiedy ich obserwuję, myślę: "To jest szalone i to jest wspaniałe!

Większość Ukraińców nie wie, co jest ich marzeniem. Albo marzą o kolejnym telefonie, albo o jakimś wyjeździe nad morze, a w zasadzie o jakichś rzeczach materialnych. To są takie sny, których nawet nie można nazwać snami, zgodzisz się. To może być cel, który trzeba osiągnąć. Marzcie o czymś większym, chłopaki! W rzeczywistości jest to możliwe do osiągnięcia. Niektórzy osiągną to w dwa miesiące, inni w dwa lata, ale musisz przyznać, że jest to osiągalne.

Ale zagrać w filmie Woody'ego Allena to marzenie, które w zasadzie można zrealizować, ale to wielkie marzenie. Pielęgnuję te marzenia i pragnienia, które są bardziej globalne, na większą skalę, które są ciekawsze do osiągnięcia, które są naprawdę godne słowa 'marzenie'.



- Czego życzyłabyś młodym ludziom, którzy postanowili związać swoje życie ze sztuką?

- Moim życzeniem jest nie poddawać się, nie iść na kompromis, jeśli chodzi np. o muzykę. Bo wtedy się tym znudzisz i nie będzie to interesujące. Po prostu słuchaj siebie, zrozum, jaka muzyka z ciebie wychodzi, co chcesz pokazać. Musisz zrozumieć, dlaczego to robisz. Są różni muzycy, niektórzy chcą tylko popularności, a to też nie jest celem. Jeśli oczekujesz od muzyki tylko popularności, nie przyniesie ci ona szczęścia. To nie jest szczęście - to jest realizacja, to jest odkrywanie siebie i całkowite oddanie się kreatywności tego, co jest w tobie. Muzyka dla mnie jest po prostu czymś zachwycającym, jest magią, której nie można zmarnować na darmo.
Omów artykuł
  • Wywiad
Powiedz znajomym: Subskrybuj magazyn:
  • Przeczytaj również
  • Komentarze