Nergal: ekstremalny muzyk metalowy walczący z polskim prawem o bluźnierstwie

Udostępnij

Uznany i kontrowersyjny frontman Behemotha może trafić do więzienia za zdjęcie swojej stopy na religijnej ikonie. Przekonuje, że Polska musi stać się świecka, aby się rozwijać.

Zanim przejdziesz dalej. Sprawdź: Nergal zaszczepiony zobacz co ma do powiedzenia ludziom!

W świecie ekstremalnego metalu bluźnierstwo jest raczej na porządku dziennym. Odkąd Venom ogłosił się In League With Satan w 1981 roku, antagonizowanie chrześcijaństwa było mniej lub bardziej obowiązkowe dla każdego ekstremalnego zespołu wartego swojej siarki, choć historycznie nie skutkowało to niczym więcej niż pyskówkami z ambony.

Ale nie w Polsce, gdzie w zeszłym miesiącu Nergal, lider odnoszącego sukcesy kwartetu Behemoth, którego album "The Satanist" trafił do Top 40 w USA w 2014 roku, został skazany za bluźnierstwo po tym, jak zamieścił w mediach społecznościowych zdjęcie, na którym depcze po wizerunku Matki Boskiej. Odwołuje się, ale jeśli wyrok zostanie podtrzymany, grozi mu co najmniej grzywna, możliwe więzienie i kartoteka kryminalna, która utrudni mu międzynarodowe trasy koncertowe.

"To jest mój Instagram. To jest moje królestwo. I pozwalam sobie na bycie sobą w moim królestwie" - mówi Nergal. "To jest rzekomy obraz Matki Boskiej, ponieważ nie wiesz, czy to jest Matka Boska, prawda? Widzisz kontekst, ale nie wiesz. I widzisz but. To wszystko, co widzisz. To nie jest tak, że wokół mnie jest 10 osób, które mówią: "Hej, Nergal, co powinniśmy zrobić, żeby zwrócić na ciebie uwagę?". Bo ja nie potrzebuję tej uwagi."

Rzeczywiście, Nergalowi nie są obce kontrowersje. Podczas gdy jest krytyczny wobec prawicowej administracji w Polsce, sam był oskarżany o bycie zwolennikiem skrajnej prawicy, czemu zaprzeczył. W 2017 roku, po tym jak festiwal Rock am Ring został ewakuowany z powodu zagrożenia terrorystycznego, powiedział w wywiadzie: "Cywilizowany świat jest w stanie wojny z radykalnymi islamistami, i to jest fakt". W 2018 roku został sfotografowany ze skrajnie prawicowym polskim muzykiem Robem Darkenem, później mówiąc "Nie pochwalam osobistych ideałów i agendy Roba, ponieważ ich nie znam", i został skrytykowany w zeszłym roku za zamieszczenie zdjęcia koszulki z legendą "black metal przeciwko Antifie", później mówiąc: "Jestem zaniepokojony szkodami, jakie [Antifa] wyrządza scenie. Ideały są w porządku, ale ich realizacja jest całkowicie niekompetentna". Nawet bycie oskarżonym o bluźnierstwo nie jest nowym doświadczeniem: w 2010 roku został oskarżony w związku z incydentem z 2007 roku, w którym podarł Biblię na scenie (zarzuty zostały wycofane). A ta sprawa, jak sam mówi, jest jedną z trzech, z którymi walczy jednocześnie; to tylko ta, za którą został skazany.

Sprawa Nergala jest jedną z rosnącej w Polsce fali oskarżeń o bluźnierstwo, często wymierzonych w artystów. W ciągu ostatnich kilku lat, gdy u władzy jest prawicowa partia Prawo i Sprawiedliwość, liczba oskarżeń o bluźnierstwo podwoiła się: w 2020 r. wniesiono 29 aktów oskarżenia, podczas gdy w 2016 r. było ich 10. Są one wnoszone na podstawie artykułu 196 kodeksu karnego kraju, który nakazuje ściganie "tego, kto obraża uczucia religijne innych osób, znieważając publicznie przedmiot czci religijnej lub miejsce przeznaczone do publicznych obrzędów religijnych".

Jak zauważa Nergal, sformułowanie to jest bezsensownie niejasne: "W sądzie pytam: czy istnieje termometr przekonań religijnych? Bo jeśli jest, to daj mi go, a wsadzę go sobie w dupę i będę wiedział, kiedy przekraczam jakąś granicę. Ale nie wiem, gdzie ona jest, bo jesteście tacy wrażliwi i delikatni. Jeśli oni wygrają te wszystkie sprawy, to sprawi, że tym ludziom będzie łatwo wskazać na cokolwiek i powiedzieć: 'Wiesz co? To rani moje przekonania religijne'". Co więcej, nie wymaga to powszechnego obrażania: zaledwie cztery osoby skarżyły się na post Nergala na Instagramie. "Dlaczego wchodzicie na moje media społecznościowe, żeby się obrażać? To oportuniści, którzy chcą zbić kapitał na moich plecach, bo wiedzą, że jestem łatwym celem, a gdy postawią mnie przed sądem, następnego dnia dostają nagłówki - jestem ich ulubionym kozłem ofiarnym."

Łatwo jest odpisać to jako trywialne, ale prawa dotyczące bluźnierstwa są ważne, mówi Jessica Ní Mhainín, kierownik ds. polityki i kampanii w Index on Censorship: "Prawo do bluźnierstwa, do wypowiadania się w sposób niepoważny lub wbrew panującym dogmatom jest istotną częścią naszej wolności słowa. Prawa, które zabraniają obrażania czyichś uczuć religijnych, nie chronią wolności wyznania, one nadmiernie ograniczają wolność słowa."

Podczas gdy wiele innych krajów utrzymuje prawa o bluźnierstwie, tylko Polska wśród narodów europejskich wykazuje jakiekolwiek zainteresowanie ich egzekwowaniem. "Ustawy o bluźnierstwie są całkowicie niezgodne z międzynarodowymi konwencjami o wolności słowa, a eksperci i organizacje praw człowieka na całym świecie wciąż wzywają do ich uchylenia" - mówi Ní Mhainín. "Prawo międzynarodowe obejmuje nawet ekspresję, która może być uważana za głęboko obraźliwą, w tym bluźnierstwo".

Polskie ministerstwo sprawiedliwości jest innego zdania, argumentując, że europejski sąd akceptuje, że wolność słowa może podlegać ograniczeniom i "niesie ze sobą obowiązki i odpowiedzialność, które zależą od okoliczności i sposobu wyrażania", rzecznik ministerstwa powiedział Guardianowi przez e-mail.

Behemoth

W sprawie konkretnego przestępstwa bluźnierstwa ministerstwo dodaje: "Takie wypowiedzi nie wzbogacają debaty publicznej, ani nie prowadzą do rozwoju tolerancji czy poszanowania godności ludzkiej, które są podstawą demokratycznego i pluralistycznego społeczeństwa. Państwo może zatem uznać za konieczne podjęcie środków represji wobec pewnych form wypowiedzi. Jest to uzasadnione zwłaszcza w przypadku świadomego naruszenia ducha tolerancji, gdy np. przedmiot kultu religijnego został celowo i złośliwie przedstawiony w sposób prowokacyjny."

Niemniej jednak, należy to osadzić w szerszym kontekście. Mateusz Morawiecki, premier Polski, otwarcie mówił o swoim pragnieniu "wojny kulturowej" w celu obrony wartości katolickich. W grudniu 2017 r. powiedział katolickiemu nadawcy Radia Maryja: "Chcemy przekształcić Europę, to jest moje marzenie, ponownie ją schrystianizować. Chcemy, żeby Polska była silna, ale też żeby zawierała ... wartości chrześcijańskie. Będziemy ich bronić na tle laicyzacji i pogłębiającego się konsumpcjonizmu."

Polskie ustawy o bluźnierstwie mają znaczenie, ponieważ są częścią szerszego ataku na prawa człowieka. W niedawnej sprawie o bluźnierstwo aktywiści LGBTQ+ zostali oskarżeni za nadanie wizerunkowi Matki Boskiej tęczowej aureoli (wygrali sprawę, co Nergal postrzega jako znak nadziei). Prawo i Sprawiedliwość jest zaangażowane w walkę z ideologią LBGTQ+; a na początku tego roku rząd wprowadził prawie całkowity zakaz aborcji. Nergal widzi, że wszystkie te rzeczy są ze sobą powiązane.

"Można wyczuć, że tak naprawdę nie chodzi tu o duchowość; chodzi o bardzo płytką tradycję i władzę polityczną" - mówi. "O to właśnie zawsze chodziło w polskim katolicyzmie. Chodziło tylko o tradycję; to jest fasada. To słoń na porcelanowych nogach". W tej sprawie, i w sprawie praw kobiet, i w sprawie LGBT, chodzi o łamanie praw człowieka na tak wielu poziomach. A jednym z tych poziomów jest mój wydział".

Zakaz aborcji był przeciwny większości Polaków i sprowokował masowe demonstracje na początku tego roku. Aresztowanie aktywistki LGBTQ+ Margot w zeszłym roku również doprowadziło do protestów, w których wzięło udział 48 osób, co zyskało miano "polskiego Stonewall". Nergal musi jednak radzić sobie sam: ekstremalni metalowi wokaliści zwykle odstraszają ludzi. Jedna z polskich gwiazd muzycznych, która głośno wypowiadała się na temat aborcji i praw LGBTQ+, odmówiła komentarza do tego artykułu, mówiąc: "Główny temat i główny bohater artykułu jest naprawdę kontrowersyjny".

Polski kościół katolicki boryka się z głębokimi problemami. Wielokrotnie wybuchały skandale związane z molestowaniem dzieci przez księży, a następnie ich tuszowaniem. Z kościoła odeszło tyle osób, że Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego zapowiedział śledztwo w tej sprawie. Co ciekawe, wyszukiwania w Google dotyczące "apostazji" są w Polsce rekordowo wysokie.

To wszystko daje Nergalowi nadzieję. "To niesamowite widzieć, że katolickie społeczeństwo jest zdezorientowane: 'Co jest, kurwa?'. W końcu postawi Kościół tam, gdzie jego miejsce - powinno być jak w Czechach, gdzie jeśli chcesz, to idziesz i praktykujesz swoje rzeczy. Ale tam jest wasze miejsce - nie wkraczajcie w moje życie ze swoimi brudnymi butami, bo nigdy was o to nie prosiłem."

Łatwo byłoby przedstawić to jako podział pokoleniowy: zaledwie 9% młodych Polaków ma obecnie pozytywny stosunek do kościoła katolickiego. Jednak nie jest to całkiem takie proste, ostrzega Nergal. "Chciałbym myśleć, że tak jest, ale mamy do czynienia z niebezpiecznym wzrostem sympatyków prawicy. Wielu z nich nazywa siebie patriotami, a oni mieszają wszystkie te niebezpieczne filozofie, które są nacjonalistyczne i ksenofobiczne, anty-tym i anty-tym, anty-LGBT, żadnych obcokrajowców."

Nergal podejmuje teraz walkę ze swoimi przeciwnikami. Uruchomił crowdfunder, aby zebrać pieniądze na swoją obronę, a wszelkie nadwyżki zostaną przeznaczone na kampanie sprawiedliwości społecznej kopiące przeciwko narzucaniu przez państwo twardych katolickich wartości. "Jestem częścią tego antyrządowego przypływu, tej ogromnej fali ludzi mówiących: 'Pieprzyć nie. Nie zrobisz z nas niewolników swojej agendy. Nie uczynisz z tego katolickiego państwa'. Mówimy o większej rzeczy niż muzyk borykający się z problemem prawnym: jeśli chcesz ewoluować jako kraj, musisz przejść na świeckość."